V Światowe Zimowe Igrzyska Polonijne "Śląsk-Beskidy 2008"
Pogoda, w czasie V Światowych Zimowych Igrzysk Polonijnych Śląsk-Beskidy 2008 nie rozpieszczała organizatorów. Szczyrk przywitał pierwsze teamy narodowe mżawką i zimnym wiatrem. Wszyscy z niepokojem patrzyli za okno na niknący w mgnieniu oka śnieg. Jednak szybko obawy te rozpłynęły się wśród spotkań towarzyskich i wspomnień z poprzednich Igrzysk.
W sobotę 01.03 z powodu bardzo silnego wiatru i deszczu zostały odwołane pierwsze konkurencje Igrzysk - slalom carvingowy, który miał zostać rozegrany na Skrzycznem w Szczyrku oraz biegi narciarskie na Kubalonce. Mimo pierwszej nieudanej próby organizatorzy zapewnili, że wszystkie konkurencje na pewno się odbędą i ruszyli do walki z pogodą. Z powodu silnego wiatru i ulewnego deszczu zostało również odwołane przygotowane z rozmachem otwarcie na Placu Ratuszowym w Bielsku Białej. W ciągu kilku godzin ekipy organizacyjne przeniosły ceremonią pod dach, do Bielskiego Centrum Kultury. Wszyscy zgodnie podkreślali, że organizacja stała na najwyższym poziomie.
Sama uroczystość była niesamowicie energetycznym i widowiskowym spektaklem. Po powitaniu reprezentacji 20 krajów odbyły się przemowy oraz oficjalne otwarcie w czasie, którego znicz odpaliło olimpijskie małżeństwo z Bielska-Białej: Piotr Wala i Natalia Kot-Wala. O wybuchowy finał uroczystości zadbała natomiast Kora z zespołem, której występ komentowany był jeszcze długo po zakończeniu.
W ceremonii otwarcia wzięli udział m.in. Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz oraz prezydenci, burmistrzowie i przedstawiciele władz samorządowych miast - gospodarzy Igrzysk i Wspólnoty Polskiej - głównego organizatora Imprezy. Życzenia sportowej rywalizacji i dobrej zabawy złożył polonijnym sportowcom profesor Andrzej Stelmachowski. W Imieniu miasta Bielska Białej, które po raz kolejny było gospodarzem ceremonii otwarcia, polonusów przywitał Prezydent Jacek Krywult. Wśród gości nie zabrakło senatorów: Andrzeja Persona - przewodniczącego Komisji Spraw Emigracji i łączności z Polakami za Granicą i Andrzeja Szewińskiego - członka tejże Komisji. Nie mogło zabraknąć także Wojciecha Dębowskiego - przewodniczącego Wspólnoty Polskiej w Bielsku-Białej. To właśnie dzięki niemu od ośmiu lat Polonia z całego świata może spotkać się na Śląsku i w Beskidach.
Niedziela 02.03 - drugi dzień Igrzysk, zainaugurowała olimpijską rywalizację polonusów uczestniczących w V Światowych Zimowych Igrzyskach Polonijnych. Tłumy zawodników spragnionych walki wyruszyły na trasę Skrzycznego w Szczyrku, gdzie rywalizowali w konkurencji carvingowej.
Bardzo liczna grupa zawodników wybrała natomiast bezpieczniejszy pogodowo wariant i udała się do Jastrzębia Zdroju gdzie na fantastycznie przygotowanym obiekcie Jastoru zjawiła się ponad 160 osobowa grupa polonijnych sportowców. Rywalizowali oni o medale w short-tracku. Ta nowa konkurencja debiutująca w harmonogramie Igrzysk dwa lata temu udowodniła jak poważnie polonusi Podchodzą do Igrzysk i sportowej rywalizacji. Zawodnicy wyposażeni w profesjonalne kombinezony przygotowane specjalnie do tej dyscypliny snuli poważne rozważania na temat taktyki przejazdów. Wszystkie te dywagacje zakończyły się jednak wraz z pierwszym strzałem sędziów. Od tego momentu na lodzie dominowała już tylko walka zgodna z zasadami fair-play.
W odróżnieniu od dorosłych pierwsze wyścigi z udziałem najmłodszych, wręcz rozgrzały publiczność do czerwoności. 9-latek z Sankt-Petersburga Władysław Chrul zdobył w Jastrzębiu-Zdroju złoto w kategorii dzieci, choć łyżwiarstwo nie jest jego ulubioną dyscypliną. "Od trzech lat trenuję hokej na lodzie i to jest to co lubię najbardziej. W short-tracku, do którego zgłosił mnie tata, też jeździ się na łyżwach, i dlatego nie miałem kłopotów na lodzie. Są to moje pierwsze Igrzyska Zimowe, czuję się tutaj znakomicie. Podczas Igrzysk Letnich poznałem chłopaka z Kanady, z którym do dziś utrzymuję kontakt, mam nadzieję, że w Szczyrku też poznam kogoś fajnego, z kim będę mógł korespondować" - powiedział Władysław.
Coraz liczniejsza ekipa Rosyjskiej Polonii to także zasługa taty złotego medalisty Leona, który założył w tym roku w Sankt-Petersburgu Klub Olimpijski ŻUBR. "Uznałem, że taki klub to świetna forma promocji i integracji środowiska polonijnego, sam mam czterech synów, dwóch z nich przywiozłem na Śląsk i w Beskidy, za dwa lata przywiozę kolejnego. Na razie ma tylko cztery lata i choć bardzo chciał jechać, musiał zostać w domu. Wybieramy się na Letnie Igrzyska Polonijne po kolejne medale" -
powiedział Leon Chrul.
Jednym z najbardziej barwnych zawodników startujących w short-tracku był Brytyjczyk Ryszard Kaptur. W short-tracku nie osiągnął sukcesu, ale jak podkreślił najważniejsza na dla niego jest dobra zabawa.
"Mogłem wystartować w snowboardzie i w tej konkurencji liczyć na medal, ale uznałem, że na lodowisku będzie lepsza zabawa i - nie zawiodłem się. Tak naprawdę to chodzi o to, by się spotkać, porozmawiać. Zawiązują się przyjaźnie, wszędzie czuje się ducha olimpijskiego" - powiedział Ryszard Kaptur, mieszkający w Londynie.
Ze złota zdobytego w kategorii seniorek cieszyła się Agnetha Brandlin, która na Igrzyskach pojawiła się za namową mamy.
"Przyjechałam ze Szwecji wraz z mamą, to ona namówiła mnie do udziału w Igrzyskach. Na łyżwach jeździłam mając trzy lata, później sprzęt powędrował na półkę. Na kilka tygodni przed przyjazdem do Polski mama udzieliła mi kilku lekcji na łyżwach i udało się. Ten złoty medal zawiśnie na honorowym miejscu w moim domu" - powiedziała Agnetha.
Ostatnia konkurencja medalowa tego dnia, snowboard odbyła się na wiślańskim Soszowie. Ta konkurencja mimo, iż znana z luzu i spontaniczności w olimpijskim wykonaniu uległa drobnemu przeobrażeniu. Oczywiście dalej dominowała muzyka i świetna zabawa jednak w powietrzu czuć było delikatne napięcie towarzyszące walce o najwyższe trofea. Trasa w zgodnej opinii została przygotowana perfekcyjnie, co tylko podniosło poziom rywalizacji.
W zupełnie odmiennym duchu na terenie Bielska-Białej zorganizowano nową i szybko zaaprobowaną przez uczestników Igrzysk konkurencję "Nordic Walking". Była to propozycja dla tych, którzy rekreację przedkładają nad sportowy wyczyn. Nie było więc czysto sportowej rywalizacji, walki o czas i medale. Spośród startujących w zawodach 55 polonusów z 8 państw wybrano piątkę, która zdaniem organizatorów najszybciej opanowała technikę nordic walking i w największym stopniu wykazała się cechami najważniejszymi, czyli pogodą ducha, zabawą i uśmiechem. W grupie nagrodzonych znaleźli się Danuta Azma Zielińska z Kanady, Jarosław Mokulski z Utwy, Urszula Bogdanowa z Bułgarii, Aleksander Rudnicki z Ukrainy i Jadwiga Nojewa z Rosji. "Chodziarze" mieli do pokonania 3 km pętlę na bielskich Błoniach. Na koniec odbyło się ognisko, przy którym wymieniano spostrzeżenia dotyczące nowej konkurencji.
Jednym z największych "przegranych" tegorocznych Igrzysk był Jacek Maludziński z Kanady.
"Ale to porażka tylko pozorna" - prostował Jacek, multimedalista Igrzysk Polonijnych z lat poprzednich -
"nie uczestniczę w Igrzyskach w sensie sportowym, ale jestem z moją wspaniałą drużyną kanadyjską. Do V edycji polonijnej rywalizacji przygotowywałem się przez dwa lata, trenując nie tylko moje ulubione konkurencje narciarskie, ale również doskonaląc umiejętności w short-tracku. Znaleźliśmy w Kanadzie klub short-tracku i wraz z kilkunastoma kolegami ostro trenowaliśmy. Dwa tygodnie przed przyjazdem do Polski odniosłem poważną kontuzję podczas zawodów narciarskich. Wykluczyła mnie ona ze startu, ale nie mogłem opuścić mojej ekipy. Jestem z nimi i gorąco ich dopinguję - myślę, że dołożyłem się swoim dopingiem do trzech medali, które zdobyliśmy w Jastrzębiu w grupie 'masters'".
Jacek Maludziński nie mógł opuścić okazji, by pojawić się na Igrzyskach i oczywiście opiekować się reprezentacją Kanady. Także wśród pozostałych zawodników osoba Maludzińskiego wzbudzała wiele pozytywnych emocji. Wszyscy doceniali, że jego obecność oraz postawa są tym, z czym powinny identyfikować się Igrzyska.
W niedzielę dojechały też ostatnie grupy zawodników, liczba uczestników V Światowych Zimowych Igrzysk Polonijnych Śląsk - Beskidy 2008 sięgnęła 611 osób. Wieczorem polonijni sportowcy spotkali się na Forum Polonijnym w szczyrkowskim hotelu Orle Gniazdo. Podczas spotkania, które prowadzili Wojciech Dębowski i Adam Pietroń reprezentujący Polski Komitet Olimpijski, polonusi wymieniali doświadczenia z wizyty w Ojczyźnie. Nie zabrakło pochwał dla organizatorów, podkreślano bardzo dobrą organizację Igrzysk i jak zawsze miłą atmosferę.
Poniedziałek 03.03, czyli trzeci dzień rywalizacji w V Światowych Zimowych Igrzyskach Polonijnych Śląsk - Beskidy 2008 upłynął pod znakiem alpejskiego slalomu, który rozegrano przy pięknej i słonecznej aurze otaczającej niezwykle starannie przygotowaną trasę narciarską na Skrzycznem w Szczyrku. Trasa przygotowana została w najdrobniejszych detalach, najwięksi zawodowcy podkreślali jej liczne atuty.
Na stoku prym pośród młodych zawodników wiódł Witold Mołodyński (rocznik 1928), który mimo 80 lat ze swobodą poruszał się po trasie.
"To moje czwarte igrzyska, bardzo chciałem zabrać ze sobą syna i wnuków niestety nie mieli urlopu w tym czasie. Jednak, jeśli tylko zdrowie pozwoli na pewno przywiozę ich na kolejne igrzyska, ponieważ ta impreza to niepowtarzalna szansa na poznanie kraju i zawarcie wielu znajomości z innymi polonusami. Bardzo mnie cieszy również widok tak wielu młodych ludzi na wyciągach. Pamiętam jeszcze czasy, gdy na Skrzyczne wchodziło się pół dnia, w schronisku zjadało obiad by potem jeden raz zjechać. A teraz jest tu świetna baza narciarska i doskonała trasa, na której możemy rywalizować"- zakończył pan Witold.
Na starcie wyróżniała się wyjątkowo opalona reprezentacja Hiszpanii. Dla kapitana Andrzeja Janeczko, jak i dla całej drużyny hiszpańskiej, uczestnictwo w Igrzyskach było debiutem:
"Jesteśmy tu pierwszy raz i oczarowała nas atmosfera Igrzysk, zaproszenie dostaliśmy w czasie Zjazdu Polonii w Warszawie i nasza skromna zaledwie ośmioosobowa delegacja to taka szpica, której zadaniem jest zbadanie gruntu. Jednak już teraz dostajemy tyle telefonów od rodaków w Hiszpanii, że mogę śmiało zapewnić, że na najbliższe letnie Igrzyska oraz kolejne zimowe Igrzyska stawimy się liczną ekipą".
Hilkka Ziemek, przyjechała na Igrzyska prosto z mroźnej Finlandii. Tuż przed bramką startową oczekiwała na swoje narty, które nosił jej mąż Henryk Ziemek:
"Wie pan, to taka nasza tradycja, wczoraj to ja nosiłam za Heniem jego deskę snowboardową, a dziś on nosi moje narty. To moja kolejna wizyta na zimowych Igrzyskach i jest to przede wszystkim zasługa mojego męża, on bardzo kocha swoją ojczyznę i gdy tylko pojawia się szansa na odwiedziny zaraz pakujemy się i wyruszamy w podróż do Polski. Dodatkowo czas Igrzysk sprzyja spotkaniom ze znajomymi, którzy mieszkają kilka tysięcy kilometrów od nas. Igrzyska wyzwalają we mnie wielkie emocje i daję z siebie wszystko by jak najlepiej reprezentować Finlandię i Polskę".
Drobną nerwowość można było zauważyć u Stefana Urzędowskiego z Kanady. Przed startem w slalomie miał już złoty medal w carvingu.
"Przyjechałem zdobyć tu jak najwięcej złotek, ciąży na mnie duża presja kapitana drużyny Jacka Maludzińskiego, którego muszę godnie zastąpić. Moimi największym i rywalami są Czesi, którzy zdecydowanie poprawili swoje umiejętności. To świetni zawodnicy i zarazem wspaniali kompani. Pewnie wieczorem wspólnie będziemy bawić się w hotelu, ale na trasie jesteśmy rywalami i liczy się tylko walka" - powiedział Stefan.
Jednym z najbardziej widocznych zawodników tegorocznych Igrzysk zdecydowanie był Bartek Witke z USA.
"W tym roku jestem bardzo osamotniony, wielu z naszych zawodników z różnych przyczyn nie mogło dotrzeć do Szczyrku" - przyznaje Bartek -
"Chcę zaznaczyć, że Polacy z USA też są wśród olimpijczyków. Chciałbym nawiązać do chlubnych tradycji mojego ojca Jerzego i wujka Ryszarda, którzy byli reprezentantami Polski w narciarstwie. Bardzo ważnym argumentem, który mnie tu przyciągnął jest polskie jedzenie, najlepsze na świecie. Widać to zresztą po mojej figurze, mam nadzieję, że dodatkowe kilogramy dodadzą mi prędkości na trasie" - śmiał się Bartek.
Prosto z trasy slalomu polonusi udali się do hotelu "Orle Gniazdo" w Szczyrku, gdzie wieczorem odbyło się tradycyjne spotkanie ze sławami polskiego sportu, byłymi olimpijczykami. Spotkanie to wywoływało wiele emocji. Polonusi zastanawiali się, z kim tym razem przyjdzie im się spotkać. Łowcy autografów przygotowywali już natomiast swoje notesy i pamiątkowe fotografie.
Zaproszeni olimpijczycy:
Zbigniew Pietrzykowski - 11-krotny mistrz Polski, 4-krotny mistrz Europy, posiadacz trzech olimpijskich medali.
Marian Kasprzyk - złoty medal olimpijski w Tokio (1964).
Jerzy Kulej - dwukrotny złoty medalista olimpijski w boksie (waga lekkopółśrednia Tokio 1964, Meksyk 1968).
Andrzej Supron - trzykrotny olimpijczyk (1972 Monachium, 1976 Montreal, 1980 Moskwa), srebrny medalista z Moskwy w zapasach w stylu klasycznym (1980).
Ryszard Szurkowski - dwukrotny srebrny medalista olimpijski w kolarskiej drużynie szosowej z Monachium (1972) i Montrealu (1976).
Henryk Petrich - brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Seulu 1988 w boksie (waga półciężka).
Janusz Zarenkiewicz - brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Seulu 1988 w boksie (waga super ciężka).
Piotr Fijas - trzykrotny olimpijczyk (Lake Placid 1980, Sarajewo 1984 - 7. miejsce na średniej skoczni, Calgary 1988).
Józef Matlak - saneczkarz, był w ekipie olimpijskiej na IO w Grenoble (nie wystartował).
Lucjan Kudzia - saneczkarz uczestnik 10 w Innsbrucku 1964 (piąte miejsce w dwójce wspólnie z Ryszardem Pędrakiem) i Grenoble 1968.
Józef Pawiusiak - kombinator norweski, startował na IO w Lake Placid (1980 17. miejsce).
Tadeusz Pawiusiak - skoczek narciarski, dwukrotny olimpijczyk (Sapporo 1972 18. miejsce na dużej skoczni, Innsbruck 1976).
Stefan Hula - kombinator norweski, dwukrotny olimpijczyk (Sapporo 1972, Innsbruck 1976 - 16. miejsce).
Piotr Wala - skoczek narciarski, olimpijczyk z Innsbrucku 1964 (15. miejsce na dużej skoczni).
Choć nie wszyscy z zaproszonych dotarli na miejsce, rozmowy zawodników z byłymi mistrzami przebiegały w atmosferze śmiechów i pozytywnych emocji. Oczywiście jak zwykle najbardziej oblegany był Andrzej Supron, który był wszędzie, pozował do zdjęć, rozdawał autografy i miał czas by z każdym zamienić dwa zdania.
"Uwielbiam spotkania z polonusami, przypomina mi to moją młodość i moje sukcesy z czasu, gdy byłem na szczycie sportowej kariery. Widzę, że ci ludzie nas pamiętają i dalej żyją tym, co my kiedyś robiliśmy dla Polski i także dla nich. To przecież dzięki nam pomagaliśmy im odzyskać dumę z tego, że są Polakami i pochodzą z Polski. Dodatkowo przypomina mi to czasy, gdy odwiedzaliśmy Polonię, wtedy traktowano nas z wielkim szacunkiem i życzliwością, dlatego teraz mam tylko jedno życzenie do wszystkich Polaków mieszkających za granicą. Przybywajcie na Olimpiady przybywajcie do kraju i bawcie się jak najlepiej w pełni wykorzystujcie ten czas na same przyjemne rzeczy i co najważniejsze bawcie się tak jakbyście byli u siebie, bo tak też jest" - zakończył Andrzej Supron.
Poza Supronem w centrum uwagi znajdowały się legendy polskiego boksu Jerzy Kulej i Zbigniew Pietrzykowski.
"Bardzo cieszę się z dużej liczby młodych Polaków; to znaczy, że nasz duch na wschodzie i zachodzie nie rozmienia się na drobne i wszyscy chętnie wracają do ojczystego domu. Te spotkania z Polonią sprawiają, że czuję się młodszy i prawdą jest, że nic się nie zmieniło w ich podejściu do nas i innych polskich sportowców. Zawsze byli dla nas podporą i otaczali nas wielką życzliwością. Często gościli nas w swoich domach, dlatego ja też mam wielki sentyment do naszych rodaków za granicą. Cieszą się, że opowiadają o nas swoim dzieciom i one też nas rozpoznają; to bardzo miłe. zauważyłem też, że zmienia się trochę ich podejście. Kiedyś głównymi tematami byliśmy My, teraz coraz więcej rozmawiamy o nas jako całości, a także o nich i ich planach" - powiedział uradowany Jerzy Kulej.
W tym samym tonie wypowiadał się Zbigniew Pietrzykowski:
"Cieszę się, że organizatorzy zapraszają mnie na spotkania z polonią dzięki temu możemy wspominać wielkie chwile moje i polskiego sportu. Widzę tu wielu znajomych i pewnie po oficjalnej części będziemy rozmawiać o sprawach prywatnych, życiu itp. Bardzo mnie cieszy widok wielu młodych ludzi, których z roku na rok jest coraz więcej - to bardzo ważny element. Rodzice i organizacje wykonują kawał wielkiej roboty i dzięki temu a młodzi ludzie są przywiązani do kraju i chcą być dumni z tego ze są polskiego pochodzenia. Może w końcu Ci młodzi sportowcy nie będą wybierać innych krajów, tylko będą zawsze występować dla biało-czerwonych barw".
We wtorek 04.03.2008 rozegrano biegi narciarskie. A wszystko to dzięki heroicznej całonocnej walce organizatorów z niesprzyjająca pogodą. Ostatecznie ta nierówna walka zakończyła się sukcesem i o 10:00 rano na 800 metrową pętlę biegową wyruszyli pierwsi zawodnicy i zawodniczki. Wielki trud docenili wszyscy olimpijczycy, którzy zgodnie podkreślali, iż sukces Igrzysk to przede wszystkim ciężka praca organizatorów.
Kilkadziesiąt kilometrów od tras biegowych u podnóża Szczyrku - Czyrna rozegrano zawody saneczkarskie. Na starcie zjawiło się 100 zawodników. Zawody dla postronnych widzów przypominały wielki happening. Zawodnicy stworzyli niepowtarzalne widowisko pełne żartów i sportowej rywalizacji.
Dowcipem wśród zawodników brylował Wojciech Nejman ze Szwecji, przed laty wybitny tancerz Teatru Wielkiego w Warszawie:
"Na Igrzyskach jestem już po raz czwarty i zawsze startuje tylko w saneczkarstwie. W swoim dorobku mam już złoty i srebrny medal, więc w tym roku w ostateczności mogę być trzeci. Takle spotkania Polonii z rodakami na Igrzyskach są bardzo ważne, to fantastyczne chwile pełne wzruszeń i dobrej zabawy. Dlatego pogoda nie jest ważna - to detal, liczy się to, że tu jesteśmy i świetnie się bawimy".
Wśród debiutantów znalazł się Mariusz Michalski, dziennikarz z wiedeńskiej gazety polonijnej "Polonika".
"To mój pierwszy raz w tego typu imprezie i jestem pod olbrzymim wrażeniem. Organizatorzy wykonali kawał świetnej roboty, żebyśmy mogli rywalizować i wrócić do domu pełni cudownych doznań. Na razie nasza reprezentacja zdobyła trzy medale, ale może uda nam się dołożyć jeszcze parę sztuk. Ja najlepszy wynik osiągnąłem w slalomie byłem 12, a to dzięki temu, że pojechałem spokojnie, na sankach zastosuje tę samą technikę" - zakończył Mariusz.
Dziesięcioletni Beniamin Keresztesl przyjechał z Węgier. Przed swoim startem razem z siostrą Noemi opracowywali plan na wyścig:
"Moim sekretem jest szybkość, w tym roku trasa jest prosta i śliska jak górka koło mojego domu, dlatego najważniejszy będzie start. Bardzo się cieszę, że mogłem tu przyjechać, na razie jest mało kolegów w moim wieku, ale poznałem już tutaj Kanadyjczyka i Rosjanina".
Dużą nerwowość widać było u Oliwii Pacanowski z Kanady:
"Dwa lata temu pewnie zdobyłam złoto w saneczkach, w tym roku będzie zdecydowanie trudniej ze względu na brak ostrych zakrętów. Ja bardzo lubię saneczki, ale stawiam bardziej na technikę niż na prędkość. Dodatkowo startuje tylko w jednej konkurencji ze względu na to, że dużo czasu poświęcam na spotkania ze znajomymi. Mam ich w Anglii, Szwecji i oczywiście w Polsce. Wielu z nich poznałam właśnie w czasie poprzednich igrzysk i teraz mam znowu szansę z nimi pogadać na żywo. Do tej pory byliśmy tylko na igrzyskach zimowych, ale może tym razem wybierzemy się też do Torunia na igrzyska letnie".
Najbardziej intrygującą grupę tworzyli Hiszpanie, a wśród nich Edward Siwiec.
"Wybrałem saneczki ze względu, że w tym sporcie mam największe doświadczenie, co prawda sprzed kilkudziesięciu lat, gdy jako dziecko śmigałem po górkach, ale jednak. Nie jesteśmy w najwyższej formie, a wszystko to przez poniedziałkowe, długie spotkanie z olimpijczykami, które było bardzo miłe i sympatyczne. Tak naprawdę było mało czasu na sen"- tłumaczył Edward.
Równocześnie z zakończeniem ostatnich zjazdów saneczkowych swoje ostatnie zjazdy kończyli alpejczycy na trasie slalomu giganta na Skrzycznem. Rywalizacja tak jak poprzednio była bardzo zażarta i najlepsi walczyli o ułamki sekund. Ci, Którzy zwyciężyli, na mecie skakali z radości, natomiast przegrani zaciskali pięści i obiecywali, że zrewanżują się na kolejnych Igrzyskach.
Uroczyste i bardzo barwne zakończenie V Światowych Zimowych Igrzysk Polonijnych Śląsk - Beskidy 2008 odbyło się na Placu Hoffa w Wiśle. Uroczystości i wystąpieniom gości towarzyszyły uśmiechy, ale i pewien niedosyt, że kolejna edycja Igrzysk właśnie się kończy. Wiele osób już szukało informacji o kolejnych Igrzyskach, inni olimpijczycy wymieniali się adresami i umawiali na wizyty towarzyskie. Największe poruszenie widać było w ekipie kanadyjskiej, ponieważ, jak zaznaczył Adam Ligęza -
"Dla nas to nie koniec Igrzysk, ale początek pracy nad tym, by na kolejnych igrzyskach wszystko w naszym teamie było dopracowane "tip-top". A dodatkowo zebraliśmy kolejne ważne doświadczenie, które i na następnych edycjach pozwoli nam wygrać klasyfikację medalową i punktową".
Na koniec zawodnicy udali się do hoteli, by na spokojnie spakować się i udać w drogę powrotną do swoich domów, jednak wszyscy zgodnie zaznaczali, że za 2 lata znów stawią się na Śląsku i w Beskidach, by po raz kolejny zmierzyć się w sportowej walce i spędzić piękne i miłe chwile w kraju.
Kraje uczestniczące w Igrzyskach:
Ukraina, Litwa, Kanada, Niemcy, Szwecja, Rosja, USA, Węgry, Białoruś, Bułgaria, Czechy, Norwegia, Hiszpania Wielka Brytania, Francja, Finlandia, Austria, Australia, Grecja, Łotwa.
Podsumowanie klasyfikacji punktowej i medalowej
KLASYFIKACJA MEDALOWA |
Kraj |
Medale |
Złote |
Srebrne |
Brązowe |
Kanada |
42 |
13 |
15 |
14 |
Rosja |
30 |
13 |
6 |
11 |
Szwecja |
26 |
11 |
8 |
7 |
Niemcy |
21 |
11 |
6 |
4 |
Czechy |
23 |
8 |
9 |
6 |
Litwa |
18 |
6 |
7 |
5 |
Ukraina |
12 |
3 |
6 |
3 |
Białoruś |
7 |
3 |
3 |
1 |
USA |
5 |
3 |
- |
2 |
Bułgaria |
6 |
2 |
2 |
2 |
Austria |
4 |
1 |
2 |
1 |
Norwegia |
2 |
1 |
1 |
- |
Finlandia |
2 |
1 |
1 |
- |
Hiszpania |
2 |
1 |
- |
1 |
Łotwa |
2 |
1 |
- |
1 |
Węgry |
6 |
- |
3 |
3 |
Wielka Brytania |
1 |
- |
- |
1 |
KLASYFIKACJA PUNKTOWA |
Kraj |
Punkty |
Kanada |
417 |
Rosja |
260 |
Szwecja |
240 |
Czechy |
235 |
Niemcy |
216 |
Litwa |
181 |
Ukraina |
178 |
Białoruś |
85 |
Węgry |
69 |
Bułgaria |
56 |
USA |
45 |
Łotwa |
39 |
Austria |
38 |
Norwegia |
20 |
Finlandia |
18 |
Hiszpania |
14 |
Wielka Brytania |
12 |
Australia |
5 |